Indeks ksiąg zakazanych w szkole urszulanek

W bibliotece rybnickiego Zespołu Szkół Urszulańskich istnieje indeks ksiąg zakazanych. Uczniom nie wolno wypożyczać m.in. "Kodu Leonarda da Vinci", a "Pachnidło" jest dostępne tylko dla maturzystów.

Co o tym sądzisz? Czekamy na Wasze listy: listydogazety@gazeta.pl

Ograniczyć młodzieży dostęp do niektórych tytułów postanowiło grono nauczycielskie. Na czarnej liście znalazły się cztery pozycje: oprócz powieści Browna i Suskinda także "Samotność w sieci" Wiśniewskiego oraz "Fantastyka" Akunina.

Siostra Aleksandra Stachnik, przełożona rybnickich urszulanek, które są organem prowadzącym szkołę, tłumaczy, że te tytuły trafiły do szkolnej biblioteki przez przypadek. - Bibliotekarka kupiła je, bo było o nich głośno. Po przejrzeniu stwierdziła jednak, że ich tematyka i język nie są odpowiednie dla młodzieży pomiędzy 13. a 19. rokiem życia, w dodatku uczącej się w szkole katolickiej, której zadaniem jest przekazywanie określonych wartości. Nauczyciele mają prawo chronić uczniów przed nieodpowiednimi treściami. To, że bibliotekarka przejrzała książki, zanim je wypożyczyła uczniom, świadczy o jej odpowiedzialności - wyjaśnia siostra Aleksandra.

Zaznacza, że uczniowie mogą bez ograniczeń wybierać spośród 24 tys. tytułów, które znajdują się w bibliotece. Te cztery, których zostali pozbawieni, to naprawdę wyjątki.

Zakazany owoc smakuje jednak najlepiej. Jedna z uczennic zdradza, że wielu jej kolegów właśnie na przekór nauczycielom sięgnęło po zabronione tytuły. Ona też je przeczytała. - To książki, o których dużo się mówi w ostatnim czasie. Trzeba je przeczytać, żeby być na bieżąco i wyrobić sobie własne zdanie. Dlatego gdy nie dostałam "Pachnidła" w szkolnej bibliotece, pożyczyłam je od koleżanki - przyznaje uczennica.

Siostra Aleksandra zdaje sobie sprawę, że uczniowie mogą zdobyć książki poza murami szkoły. - Nie ukrywamy przed nimi, że książki istnieją. Nie ograniczamy się też do zakazów. Dużo rozmawiamy i z młodzieżą, i z rodzicami, którzy też interesują się tym, po co sięgają ich dzieci - tłumaczy siostra Aleksandra.

Z siostrami nie zgadza się jednak rzecznik kuratorium oświaty Piotr Zaczkowski, który jest zdziwiony wprowadzoną w ich szkole cenzurą. - Nie wiem, czy siostry są odpowiednimi specjalistkami, by oceniać, które treści są szkodliwe dla młodzieży, a które korzystne. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat, ale zakazywanie uczniom czytania legalnie dostępnych w Polsce tytułów to jednak przesada. Siostry starają się cofnąć zegar. Nie biorą pod uwagę faktu, że w dzisiejszych czasach jakakolwiek prohibicja nie ma szans przynieść zamierzonego efektu. Jeśli uczniowie będą chcieli, książkę i tak dostaną. Powiem przekornie: jeśli siostrom zależało, by w szkole wzrosło czytelnictwo, to im się to niewątpliwie udało - mówi Zaczkowski.

Oburzony jest także Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia, który uważa, że ograniczanie dostępu do dóbr kultury jest niezgodne z prawem. - Dziwi mnie, że w czasach, gdy młodzież czyta coraz mniej, są nauczyciele, którzy starają się jeszcze zniechęcić ją do sięgania po literaturę. Przecież żadna książka nie jest w stanie zepsuć człowieka. Przeciwnie, rozmawiając z uczniami na temat kontrowersyjnych tytułów, siostry mogły pokazać wychowankom promowane przez siebie wartości na tle innych, których nie pochwalają - mówi Osuch.

Dodaje, że zepsuć uczniów mogą nie książki, a przykład, jaki nieświadomie dały im siostry. - Swoim zachowaniem pokazały młodzieży, że cenzura jest dopuszczalna, a zakazy są dobrym sposobem wychowywania - mówi Osuch.

Urszulanek broni jednak ks. Marek Bernacki, rejonowy duszpasterz młodzieży i asystent kościelny Klubu Inteligencji Katolickiej. - Gdyby uczeń przyniósł do domu kontrowersyjną książkę i powiedział, że dostał ją w szkolnej bibliotece, rodzice mogliby mieć pretensje do sióstr, którym powierzyli swe dzieci. Dlatego miały one prawo dokonać selekcji tytułów. Cała sprawa wydaje mi się jednak nieco śmieszna. Robi się wielką awanturę z takiego drobiazgu, gdy w szkołach jest tak wiele innych poważnych problemów - mówi ks. Bernacki.

Copyright © Agora SA